Czerwone Wierchy planowałam zdobyć już kiedyś, ale dopiero w zeszłym roku spróbowałam. Niestety, po zdobyciu pierwszego i połowy drugiego musieliśmy zejść... Piorun nad głową, mega-wielka burza, świata nie widać. A zapowiadało się tak pięknie...
1. Kuźnice - Kalatówki
W Kuźnicach słońce. Na sobie krótkie spodenki i top, a i tak gorąco. Idziemy weseli, pełni zapału, napawając się pięknymi widokami!
|
Polana Kalatówki /lipiec 2012/ |
2. Polana Kalatówki - Hala Kondratowa
Przyjemny spacer zakłócać zaczyna... pogoda. Chmury bardzo nisko:
|
Widok na Czerwone Wierchy z Hali Kondratowej /lipiec 2012/ |
3. Hala Kondratowa - Przełęcz pod Kopą Kondracką
Ale to nic. Posilamy się w Schronisku, odpoczywamy i do góry! Szlak jest mocno zygzakowaty...
|
Szlak na Przełęcz Kondracką widziany z przejścia z K?opy Kondrackiej na Giewont /lipiec 2013/ |
Ale idziemy, przystajemy, idziemy, przystajemy... I jesteśmy! A tam... mleko. Nie wiadomo, gdzie jest Giewont, nie wiadomo, gdzie Czerwone Wierchy...
|
Znak na Przełęczy pod Kopą Kondracką /lipiec 2012/ |
4. Przełęcz pod Kopą Kondracką - Kopa Kondracka
Kierujemy się drogowskazem. Cel: Kopa Kondracka. Idziemy! I zdobywamy!
|
Kopa Kondracka /lipiec 2012/ |
I robimy przerwę na piwko :) Widoki "przednie":
|
Kopa Kondracka /lipiec 2012/ |
Nie jesteśmy jednak sami :) Mamy towarzysza:
|
Kopa Kondracka /lipiec 2012/ |
|
Kopa Kondracka /lipiec 2012/ |
5. Kopa Kondracka - Małołączniak - Przełęcz pod Kopą Kondracką - ... - Kuźnice
Idąc na Małołączniak przytrafiła nam się przygoda atmosferyczna. Dosłownie w jednej chwili zaczęło grzmieć, padać i błyskać... Jeden piorun przeleciał nam metr nad głowami. Panika. Co robić? W dół? Chować się? Zdecydowaliśmy się zejść z powrotem do Przełęczy. Tempo mieliśmy bardzo dobre! ;) Tam na szczęście pogoda była łaskawsza. Chwilę nawet zastanawialiśmy się, czy nie wrócić, ale granatowe słowackie niebo skutecznie nas od tego pomysłu odciągnęło.
|
Widok na Polanę Kondratową z Przełęczy między Kopami /lipiec 2012/ |
|
Giewont z Przełęczy między Kopami /lipiec 2012/ |
|
Giewont z Przełęczy między Kopami /lipiec 2012/ |
|
Tatry /lipiec 2012/ |
Niebo się przejaśniło, Tatry łaskawie pozwoliły na siebie popatrzeć... I naszym oczom ukazała się cudowna tęcza!
|
Tatry /lipiec 2012/ |
|
Tatry /lipiec 2012/ |
|
Kuźnice - dolna stacja kolejki /lipiec 2012/ |
Z pewnym niedosytem wróciliśmy na kwaterę, kapryśnej pogodzie wybaczyliśmy, prosząc ją równocześnie o łaskawość dnia następnego, by w spokoju zdobyć Rysy.
Nie lubię lipca w górach ze względu na częste upały i gwałtowne burze...Mnie też jedna w tym roku przegoniła z Karbu ;/ Życzę, aby przy następnej próbie wszystkie Czerwone udało się przedreptać :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńw tym roku dla nas lipiec był łaskawy - przez 6 dni raz deszcz i to z rana. Teraz przetestuje Tatry końcowo-październikowe - zobaczymy, co z tego wyniknie ;)
UsuńA Rysy od strony polskiej, czy słowackiej? :) Piękna tęcza! Ach, tęskno mi za Tatrami. Jak mnie pamięć nie myli, to przeszłam całe Czerwone Wierchy w wieku 11 lat. Był to dla mnie nie lada wyczyn, hehe :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
od Polskiej (po kliknięciu na słowo Rysy mądry blog przeniesie do opisu ;) ). Tęcza była piękna, wynagrodziła strach podczas burzy :)
Usuńhttp://magnifiqueamitie.blogspot.com/2013/10/relacja-z-czerwonych-wierchow-26.html zapraszam do mnie na relację opisową i zdjęciową z Czerwonych Wierchów z września tego roku... my zdobyliśmy tylko Kopę bo przegoniła nas ulewa i silny wiatr. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńto zupełnie jak my! :) tzn. w tym roku zdobyliśmy już wszystkie cztery, ale po raz pierwszy tylko Kopę :)
Usuńmi w tym roku udało się przejść je całe z Giewontem na deser, fotorelacja wkrótce :) Teraz wchodziliśmy od Kościeliskiej.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że pogoda nie pozwoliła zdobyć wszystkich planowanych szczytów, ale najważniejsze, że udało się bezpiecznie wrócić. Ale tęcza rewelacyjna :)
OdpowiedzUsuńszkoda, szkoda, ale następny, już powstały,wpis jest o zdobyciu w piękną pogodę wszystkich czterech :)
Usuń