środa, 9 października 2013

Rysy!

Wymarzone, wyczekane, zdobyte!
Rysy - lipiec 2012
Pobudka: 3:30
Wyjazd: 4:00
Parking w Palenicy: 4:30-40
Morskie Oko: 6:00 i godzinna przerwa na śniadanie. I w drogę...

Mieliśmy o tyle szczęście, że na początku lipca zeszła lawina z kamieni i szlak był zamknięty... A otworzyli w dzień naszego przyjazdu :)

Odcinka z Palenicy do Moka nie lubimy... Dłuży się i jest nudny. Może dlatego, że póki możemy i chcemy,wolimy zdobywać szczyty, a nie iść na łatwiznę. Ale. Pogoda nam sprzyjała. Emocje robiły swoje. Niecierpliwość, ciekawość, TO JUŻ!
Niedaleko Morskiego Oka powitało nas słońce:
Droga do Morskiego Oka /lipiec 2012/

I osłonecznione Morskie Oko:
Morskie Oko /lipiec 2012/
 I dwóch nurków w Moku:
Morskie Oko /lipiec 2012/
 Piękny widok! Lustro wody:
Morskie Oko /lipiec 2012/
 I w Schronisku - pogoda / sprzyjająca - jupiii!
TV ukazujący pogodę w Schronisku nad Mokiem /lipiec 2012/
 I aż miło popatrzeć przez okno...
widok z okna Schroniska na Moko /lipiec 2012/
 Przy okazji śniadania - co nieco do poczytania i pooglądania:
Jedno ze zdjęć w Schronisku nad Morskim Okiem /lipiec 2012/
Po śniadaniu, oglądaniu, czytaniu i odpoczywaniu... W DROGĘ! Cel nr 1: Czarny Staw. Dookoła Morskiego Oka idzie się przyjemnie + piękne widoki:

Widok Morskiego Oka ze szlaku do Czarnego Stawu pod Rysami /lipiec 2012/
Później trasa nabiera wysokości... stromo, stromo... i po 30 minutach, tuż przy ostatnich schodkach, taki widok:

Krzyż przy Czarnym Stawie /lipiec 2012/
 I w drugą stronę:
Morskie Oko z Czarnego Stawu pod Rysami /lipiec 2012/
I jak się okazuje, ta część była najprzyjemniejsza... Dalej: schody, schody, schody... I nie tylko w przenośni, ale dosłownie... Męczące i zniechęcające - szlak kręty, końca nie widać. Tylko nadzieja, że "za rogiem" coś się zmieni. Wyłania się kolejny fragment... i nic. Dalej schody, dalej nie widać, gdzie się idzie. A najgorsza była świadomość, że jak się spadnie, to do samego Czarnego Stawu, na niczym innym bardzo zatrzymać się nie da rady ;) Dlatego i zdrowaśki odmówiłam, i trochę łez poleciało... nic nie poradzę, że mam lęk wysokości. A wysoko i stromo jak cholera! I tak do Buli pod Rysami, gdzie jest płasko, można spokojnie usiąść, pooglądać przez lornetkę od przechodniów inne szczyty, napić się od nieznajomych herbatki :) i odpocząć. I napawać się widokami!
"Oczy Tatr" - widok z Buli pod Rysami na Czarny Staw i Morskie Oko /lipiec 2012/
A po odpoczynku, dalej, bez zmian, w górę... Ciężko. Cieszę się, że biegałam, chociaż (słaba) kondycja i tak daje się we znaki...
Szlak na Rysy /lipiec 2012/
 I oczy Tatr powoli znikają...
znikające "oczy Tatr" /lipiec 2012/
Niestety w tym momencie musiałam aparat schować. Trudno było iść po łańcuchach, gdzie było naprawdę niebezpiecznie - trzeba było się pilnować. Po raz kolejny powtarzam: łańcuchy pomagają, bez nich ten odcinek byłby ciężki, z nimi idzie się wspaniale! I droga szybciej mija. A że godzina była poranna - ok. 9-10, to ludzi na szlaku prawie nie było, więc czego chcieć więcej :) Dopiero na szczycie, zapewne wchodzących od strony słowackiej, o wiele więcej! Godzina 11:00 - zdobyłam Rysy (moi kompani troszkę wcześniej - faceci...). I piękne widoki z góry:
Widok z Rysów /lipiec 2012/
 I to uczucie, że jest się na dachu świata (=Polski)... :) do tej pory czuję adrenalinkę, jak o tym myślę ;)
widok z Rysów /lipiec 2012/

Widok z Rysów /lipiec 2012/

Widok z Rysów /lipiec 2012/

Widok z Rysów /lipiec 2012/

Widok z Rysów /lipiec 2012/

Widok z Rysów /lipiec 2012/
I pogoda... idealna. Weszłam mokra całą, w krótkim rękawku, jak pojawiały się chmury, to wkładałam bluze, ale one za 2 minutach znikały i słońce TAAAAK prażyło...
Widok z Rysów /lipiec 2012/

Widok z Rysów /lipiec 2012/

Widok z Rysów /lipiec 2012/

Wierzchołek Rysów (słowackich) /lipiec 2012/

Widok z Rysów /lipiec 2012/

Widok z Rysów /lipiec 2012/

Widok z Rysów /lipiec 2012/

Widok z Rysów /lipiec 2012/

Widok z Rysów /lipiec 2012/

Widok z Rysów /lipiec 2012/

Widok z Rysów /lipiec 2012/

Widok z Rysów /lipiec 2012/
 I moje ulubione zdjęcie:
Widok z Rysów /lipiec 2012/
A po zjedzeniu kanapek na szczycie, ba, na najwyższym polskim szczycie - droga w dół. Aparat znowu w torbie, ludzi na szlaku pełno... O wiele gorzej się schodziło: trzeba było uważać na innych ludzi, na to, gdzie postawić nogę. Zmęczone nogi dawały się powoli we znaki, a droga w dół dłuuuga... Chwila wytchnienia - od ludzi i łańcuchów, na Buli:
"Oczy Tatr" uwiecznione po zdobyciu Rysów /lipiec 2012/

"Oczy Tatr" /lipiec 2012/
 I długo wyczekany Czarny Staw... Gdzie ludzi dużo, co kaczkom nie przeszkadza:
Czarny Staw pod Rysami /lipiec 2012/

Czarny Staw pod Rysami /lipiec 2012/
I widok na zatłoczone Morskie Oko... Skąd Ci ludzie? Rano ich nie było ;) Ale nie ma tego złego... nasze kompanki czekają tam z zimnym piwkiem z sokiem, uff!
I takie spostrzeżenie: chmury wychodzą, będzie burza. A na Rysy... wchodzą tłumy! Ludzie, co z Wami? Oczu nie macie? Deszcz złapał nas godzinę później, idąc już asfaltem. Właściwie to burza, trzaskało, grzmiało... Bezmyślność ludzi nie ma granic - iść na Rysy, gdzie ma gdzie się ukryć, o 14...
Widok na Morskie Oko /lipiec 2012/

Morskie Oko /lipiec 2012/

Morskie Oko /lipiec 2012/

Piwko, frytki i do domu! W deszczu, przed burzą skryliśmy się w połowie drogi w knajpce, w płaszczach przeciwdeszczowych, jako zwycięzcy, wracamy... :) I muchomorki na odchodne:

Trasa Moko - Palenica /lipiec 2012/

2 komentarze:

  1. Fajnie się czytało :)
    Też byłem na Rysach w zeszłym roku po remoncie szlaku po tej lawinie - tyle, że we wrześniu.
    A moje tegoroczne wejście na Rysy od słowackiej strony już widziałaś u mnie na blogu (uważam, że od polskiej strony jest ciekawsze). ;-)
    Ale polecam Ci poczekać na wpis z tegorocznych Rysów wrześniowych, a już mogę obiecać, że będzie co oglądać i poznasz "nowe oblicze" tej góry ;-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to czekam z niecierpliwością! :) Ja na Rysy planuję wejść jeszcze kiedyś od strony polskiej, sentyment pozostał :)

      Usuń