środa, 24 grudnia 2014

Wesolych Swiat i szczesliwego 2015 roku!

Kochani Góromaniacy!

Dzisiejsza kamerka Tatr dała mi możliwość do zrobienia cudnego tła do życzeń :) Takiej pogody życzę Wam zawsze w 2015 roku (no, może nie tyle śniegu, ale takiego pogodnego nieba i słońcaaa!)

Wszystkiego dobrego!

wtorek, 2 grudnia 2014

Jeziora Duszatynskie - Bieszczady na przelomie roku.

O Jeziorkach Duszatyńskich słyszałam trochę, nie za dużo, ale zawsze coś. Brzmiały zawsze dosyć inspirująco, zaciekawiały, jednak jakoś nigdy jesienią czy wiosną nie było nam tam po drodze. Przełom przyszedł zimą, szlak okazał się banalnie prosty i owiele krótszy niż wskazywały drogowskazy. Cóż, zima zimą, wiele miejsc trafi swój urok przez ogołocone drzewa i szaroponury obraz. Tak jest i tym razem - na zdjęciach w internetach jeziorka wyglądały bajecznie! Rzeczywistość zimowa jest jednak inna, miejsce się spodobało, jednak nie odczuliśmy jego uroku. Dlatego... wrócimy tam, wrócimy. Latem :)

wtorek, 18 listopada 2014

Polonina Carynska - w koncu!!! Zima w zimie, o dziwo! 2013 r.

Wszędzie ciepło, nigdzie nie ma śniegu, temperatury mocno dodatnie jak na tę porę roku. Styczeń, a w Bieszczadach +7-10*. Co się dzieje, co się dzieje? :O Na Tarnicy oblodzenie, na "dole" wszędzie niemal zielona trawa. Idziemy na Caryńską. Nauczeni, że w Bieszczadach na górze wieje, ubieramy się ciepło. Idziemy, jesień, las, liście pomarańsczowe... Jesteśmy na górze i naszym oczom ukazuje się... zima! I to jaka zima - śnieg, mróz, oblodzone tablice, ławki, trawy (wszystko uwiecznione na zdjęciach) :)


wtorek, 12 sierpnia 2014

Lipiec 2014: Koscielec

Kościelec zawsze mnie fascynował - wydawał się taki nie do zdobycia, taki wow, taki szpiczasty, że nie da się na niego wejść - bo jak, jak nie ma szczytu! ;) Jak poczytała o nim nieco, dowiedziałam się, że nie ma sztucznych ułatwień, że jest górą teoretycznie dla każdego, ale jeśli złapie nas deszcz - śmiertelnie niebezpieczną, to miałam mieszane uczucia. Ale jak przeczytałam opis u Tatromaniaka i zobaczyłam to zdjęcie, to stwierdziłam, że nie wygląda to najgorzej. I tak w tym roku postanowiłam zdobyć ten szczyt - wyszliśmy po 6 rano (do Kuźnic mamy bliziutko), przeszliśmy przez Dolinę Jaworzynki do Murowańca, następnie nad Czarny Staw Gąsienicowy, Mały Kościelec, Karb i Kościelec. Drogą powrotnę przeszliśmy przez Dolinę Gąsienicową - o wiele lżejszy i nieco dłuższy szlak niż przez Karb (polecam właśnie tę kolejność).

Moje odczucia (które mogą się komuś przydać, bo wiem, że sama miałam uczucia mocno mieszane, jak myślałam o tej górze): nie taki diabeł straszny, serio. I szczyt jest i to całkiem spory ;) wbrem pozorom! Technicznie trasa trudna nie jest - ja zdecydowanie wolę Dolinę Jaworzynki niż Boczań, do Czarnego Stawu spacerek, dość strome podejście na Karb (ale nie trudne, męczące co najwyżej), a na sam Kośccielec - całkiem przyjemne, chociaż też wysiłku trochę trzeba włożyć (ale widoki w nagrodę są nieziemskie!!). W trakcie podejścia na Kościelec pojawia się dwa razy wielki płaski głaz, gdzie wycięta jest rynienka na nogi (nie jest to trudne do pokonania), na początku jest jedno miejsce, gdzie trzeba wyżej podciągnąć nogi (wchodząc nie miałam problemu, za to schodząc - nie mogłam się zdybać ;D). Najwięcej trudności jest pod koniec, ale nie są to trudności nie do pokonania - po prostu trzeba trochę popracować rękami i nogami - podciągnąć się tu i ówdzie (i o dziwo, lepiej mi się tu schodziło niż wchodziło!). Szlak polecam każdemu - nie ma się czego bać - ja z lękiem wysokości dałam radę :) Nieco problemów mogą mieć osoby niskie (przede wszystkim dzieci), bo ja z moimi 180 centymetrami dałam radę spokojnie ;)



















czwartek, 24 lipca 2014

Lipiec 2014: Szpiglasowy Wierch i Szpiglasowa Przelecz

Wróciłam. Jechałam z niechęcią - nie do Tatr, a do prognoz pogody, które zwiastowały deszcze i burze. Poniekąd prognozy się sprawdziły, jednak dały mi co nieco zobaczyć. Szpiglasowa Przełęcz i Szpiglasowy Wierch zdobyte, jednak z racji deszczyku przy schodzeniu daliśmy sobie spokój z Wrotami Chałubińskiego. Innym razem - na szczęście nie czuję z tego powodu wielkiego niedosytu. 
Zastanawiałam się, czy wejść trasą łatwiejszą, czyli od Moka ceprostradą, a zejść trudniejszą. Ale jednak zostałam przy swojej metodzie - gorszą wchodzę, lepszą schodzę. Trasa zaczęła się więc w Palenicy Białczańskiej, ciągnęła przez Wodogrzmoty Mickiewicza, Dolinę Pięciu Stawów Polskich, gdzie odbiła na szlak na Zawrat, po czym zaprowadziła na Szpiglasową Przełęcz, skąd było już tylko 15 minut do Szpiglasowego Wierchu. Następnie z powrotem zeszliśmy na przełęcz, skąd ceprostradą w lekkim deszczu przemaszerowaliśmy do Morskiego Oka, gdzie była pompa! Lało i lało (jak nas nie było). W drodze do samochodu zaszliśmy do Doliny Roztoki, w której nigdy nie byliśmy, odwiedzając ostatnie nieodwiedzone schronisko w Tatrach Polskich. Yes, yes, yes ;) Zapraszam na fotorelację :)
Wodogrzmoty Mickiewicza

powoli i słońce się pojawia

Drogowskaz - 2h 10' do D5S (w praktyce ok. 1h 40')





I dochodzimy do D5S!

szlak na Szpiglas

widok na szlak, przełęcz i wierch

widok na D5S ze Szpiglasowego Wierchu

widok na D5S ze Szpiglasowego Wierchu


widok ze Szpiglasowej Przełęczy - daleko Czarny Staw pod Rysami

zbliżamy się do Moka

Schronisko w Roztoce

wtorek, 15 lipca 2014

Kolejki tatrzanskie: Kasprowy Wierch, Gubalowka, Butorowy Wierch

O kolejkach tatrzańskich postanowiłam wspomnieć ze względu na ich fenomen. Bo jak można wytłumaczyć 6-godzinne stanie w kolejce do kolejki na Kasprowy? Tłumy ludzi pod Gubałówką? I opustoszałą kolejkę na Butorowy?
Zakopane i Tatry z kolejki z Butorowego Wierchu /lipiec 2012/

środa, 9 lipca 2014

Czerwcowe Tatry

Z racji, że za 10 dni (jupijupijeeeeee!) jadę w Tatry na dłużej niż na chwilę (jeden dzień, jak to było w rzypadku wyjazdu marcowego, czyli z poprzedniego wpisu czy czerwcowego, o którym za chwilę), bo na całe 5 dni, postanowiłam rozprawić się z wpisem czerwcowym.

Jeśli chodzi o mój wyjazd lipcowy, to plany ambitne! Na dzień dobry - Szpiglasowy Wierch. Next: ORLA PERĆ - tak, tak, tak!! :D no i na deser, taki tam, Kościelec ;) Chyba, że zakwasy, jak po Rysach, nam nie pozwolą nigdzie wejść, to wtedy Hala Ornak i zaległy Smerczyński Staw :)

Co do czerwcowej wyprawy...
Wiadomo, nie byliśmy długo, bo kilka godzin tak naprawdę. Pogoda była piękna, w planach mieliśmy Rusinową Polanę, Cafe Tygodnik Podhalański (uwielbiam tamtejszą kawę!) i Antałówkę. Plan wykonano w 100%! ;) Zapraszam na relację :)

RUSINOWA POLANA:
Na Rusinową postanowiliśmy wejść nie od Palenicy, bo tak już kiedyś szliśmy (o tym wpis będzie...), ale przez Dolinę Filipka (?). Droga wiedzie laskiem, jest łatwa i przyjemna. Po chwili nieco bardziej stromej ścieżki dochodzi się do Sanktuarium na Wiktorówkach. Stąd na Polanę rzut beretem.



poniedziałek, 3 marca 2014

Kasprowy Wierch 2009

Przygotowuję zaległe bieszczadzkie posty, a póki co... dalej retrospektywnie... ;) Miałam zostawić ten wpis na "bliżej wakacji", ale póki co plany nam się zmieniły i obieramy inny kierunek. Tzn. i Tatry będą w tym roku, obowiązkowo, ale pewnie na weekend dłuższy, a nie tydzień cały czy coś. A wracając to wpisu. Tym razem "lato 2009". Dojeżdżamy do Zakopanego i po nieprzespanej nocy wchodzimy od razu na Kasprowy. Koło 6 wyszliśmy, więc szlak puściutki, a pogoda - marzenie! Razem z opadającą mgłą/chmurami (?) pięliśmy się w górę. Zdradzę Wam, że wtedy poczułam wielką miłość do gór, dlatego, że właśnie wtedy uraczyła mnie jednymi z najpiękniejszych widoków w życiu, które sprawiły, że rok później marzyłam, by tam wrócić (i wróciłam, kolejką ;)).
poranny widok ze szlaku na Kasprowy Wierch /2009/

poniedziałek, 3 lutego 2014

Dolina 5 Stawow Polskich, Swistowka i Morskie Oko (II)

Drodzy!

Poprzednio opisywałam moje pierwsze przejście przez Dolinę Pięciu Stawów Polskich do Morskiego Oka, tym razem zapraszam na fotorelację z przejścia drugiego, dokładnie rok później - w lipcu 2010 roku. 
Początek trasy tradycyjnie w PALENICY BIAŁCZAŃSKIEJ, po czym na rozwidleniu odbijamy na Dolinę Roztoki, gdzie w końcu nie idziemy asfaltem, a lasem, obok strumyczka.
 Pogoda tego roku była kapryśna. Najpierw słońce - piękne niebo, następnie deszcz, ale dała nacieszyć się widokami!

wtorek, 21 stycznia 2014

Dolina 5 Stawow Polskich, Swistowka i Morskie Oko (I)

Rok 2009. Pogoda wymarzona, nawet przemarzona... bowiem przez 8 dni naszego pobytu w Zakopanem temperatura nie spadała poniżej 30* prawie wcale... Prawie, bo tylko jeden, jedyny raz. Był to świetny wyjazd - pochodziliśmy trochę po górach, pojeździliśmy i poodpoczywaliśmy. Jeden dzień poświęciliśmy na przejście z Palenicy przez D5S i Świstówkę nad Morskie Oko (abstrahując: w tym roku naszym celem jest Orla Perć, Szpiglasowy Wierch i Kościelec). Poniżej: relacja foto :)


poniedziałek, 13 stycznia 2014

Tatry ze Slowacji - kilka ujec.

Kilka lat temu wybraliśmy się do Słowackiego Raju (swoją drogą, polecam gorąco!!). Towarzyszyły nam przepiękne widoki, którymi w tym miejscu chciałabym się z Państwem podzielić.

czwartek, 9 stycznia 2014

Tarnica ostatniego dnia 2013 roku...

Dopiero wstawiłam wpis z poprzedniego sylwestra - zdobycie Wetlińskiej, a dziś - w kolejnym dniu stycznia - wstawiam kilka zdjęć i krótki opis zdobycia Tarnicy.

Ale od początku.

Witam Was, Drodzy Czytelnicy, w nowym roku! Z życzeniami pomyślności i zadumą, jak ten czas szybko leci... Dopiero w Bieszczady jechałam, już wróciłam (kilka dni temu), już prawie połowa stycznia, już po starym roku prawie nie ma śladu... Mała retrospekcja więc.

31.12.2013 roku popołudniu (!) postanowiliśmy wybrać się na Tarnicę. I tak też się stało. Z Wołosatego drogowskaz: 2:15 w górę. Idziemy. Powietrze stoi, błoto, gdzieniegdzie lód. Ale droga mija dobrze, szczyt zdobywamy, schodzimy... Zapada zmierzch. Zapraszam na fotorelację-mini:

Tak naturalnie pięknie była ubrana choinka nieopodal szczytu Tarnicy /grudzień 2013/

rzut na szczyt /grudzień 2013/