Trasę tę planowałam wcześniej, chociaż miałam obawy dotyczące długości dnia. Wiadomo, październik, późno robi się widno,wcześnie ciemno. I rzeczywiście, budzik dzwoniący o 6 rano nie ściągnął nas z łóżek - przecież za oknem noc! Odczekując do 6.30, szykując prowiant, wsiadając po 7 do samochodu, trasa rozpoczęła się ok. 7.40. Na parkingu: trzy samochody; w Chochołowskiej: 5 osób i my :)
|
Dolina Chochołowska /październik 2013/ |
Idziemy do Wyżniej Bramy Chochołowskiej. Po ok. 50 minut dochodzimy i widzimy kierunkowskaz z nieco dłuższym czasie niż wskazuje mapa. Trudno. pogoda dopisuje, w drogę!
|
Szlak na Przełęcz Iwaniacką /październik 2013/
|
Idziemy w swoich tempach. Chociaż ciężko nie jest, raczej - kwestia dyspozycji dnia. Słońce wstaje, a widoki nie napawają optymizmem. Krajobrazy jak po burzy, huraganie, czy czymś gorszym...
|
Szlak na Przełęcz Iwaniacką /październik 2013/ |
|
Szlak na Przełęcz Iwaniacką /październik 2013/ |
Po pewnym czasie wchodzimy do lasu, nabieramy wysokości i z coraz większą niecierpliwością wyczekujemy końca ;)
|
szlak na Przełęcz Iwaniacką /październik 2013/ |
|
szlak na Przełęcz Iwaniacką /październik 2013/ |
I po pewnym czasie, nie mijając żadnej żywej duszy, jesteśmy! Piękna polana z widokiem na Kominiarski Wierch - wydawałoby się, że na wyciągnięcie ręki!
|
Przełęcz Iwaniacka /październik 2013/ |
Pierwsze śniadanie. Kubek herbaty. Odpoczynek. I świadomość stromości, jaką za chwilę będziemy pokonywały w drodze na Ornak - na (nie)szczęście mapa ma wykresy, na których doskonale to widać... Dodatkowo widzimy, gdzie mamy iść i nie wygląda to dobrze ;)
|
Widok na Tatry ze szlaku na Ornak /październik 2013/ |
|
Tatry ze szlaku na Ornak /październik 2013/ |
Idziemy, co trochę stajemy, brak kondychy daje się we znaki, niestety... Nie oglądamy się niby za siebie, ale...
|
Szlak na Ornak /październik 2013/ |
|
Kominiarki Wierch ze szlaku na Ornak /październik 2013/ |
I podziwiamy urocze jarzębinki! :) jak również chmury, duuużo niżej od nas, co sprawiało wrażenie 1) jeziora 2) kołdry, którą okryte są Tatry.
|
Tatry /październik 2013/ |
|
Tatry /październik 2013/ |
Pokonujemy trasę dalej, schody schody schody... Aż w końcu dochodzimy do czegoś "równego", w końcu!
|
Szlak na Ornak /październik 2013/ |
|
Tatry /październik 2013/ |
Idąc już grzbietem Ornaku widzimy i inne szczyty, i szczyty Ornaku: Kotłową Czubę - 1849 m, Zadni Ornak - 1867 m, Ornak - 1854 i Suchy Wierch Ornczański - 1832 m, które przedzielone są niewielkimi przełęczami: Kotłowym Siodłem, Ornczańską Przełęczą i Wyżnią Ornczańską Przełęczą.
|
Tatry /październik 2013/ |
Podejścia nie są trudne, jest to poniekąd odpoczynek od tego, co przed nami i od tego, co za nami :) Dlatego idziemy i podziwiamy widoki!
|
Ornak /październik 2013/ |
|
widok z Ornaku /październik 2013/ |
|
Tatry /październik 2013/ |
|
Ornak /październik 2013/ |
|
Tatry /październik 2013/ |
Jedynym momentem, w którym mogą mieć problemy osoby z lękiem przestrzennym (chociaż ja go mam a skały uwielbiam!!), może być Zadni Ornak. Ale nie taki diabeł straszny...
|
Zadni Ornak /październik 2013/ |
W końcu, z przystankami, dochodzimy do Siwej Przełęczy. Ludzie na szlakach pojawiają się od momentu wspinania się na Ornak, więc jest w miarę raźno. Niektórych mijamy 2 razy - wyprzedzając fakty - w Dolinie Chochołowskiej drugi raz, pierwszy na szczytach.
|
Siwa Przełęcz /październik 2013/ |
Mijamy Siwą Przełęcz, idziemy na Liliowy Karb i na Starorobociański. Niby nie jest ciężko, ale zmęczenie wychodzi i przerwy są coraz częstsze. Krótkie, ale o zwiększonej częstotliwości. Już samo podejście na Liliowy męczy, a widok Starorobociańskiego - wysokiego (w końcu ma 2176 m!) nie napawa optymizmem...
|
Po lewej: Starorobociański Wierch, za prawym szczytem: Liliowy Karb. |
Ale mijamy Liliowy i podążamy... Piękne widoki!
|
Starorobociańska Dolina /październik 2013/ |
|
kozice na zboczu Starorobociańskiego /październik 2013/ |
|
kozice na zboczu Starorobociańskiego /październik 2013/ |
|
słowackie chmury /październik 2013/ |
|
kozice /październik 2013/ |
Po zdobyciu StarorobociańskiegoWierchu - schodzimy. Jeśli chodzi o zdobywanie tego szczytu, polecam właśnie kierunek "nasz" - od Ornaku do Kończystego. Wtedy wchodząc mamy o tyle gorzej, że jest dużo kamieni i bardziej stromo, schodząc - łagodniejszy szlak. Ja zawsze wybieram gorsza drogę na wchodzenie, lepszą na schodzenie, stąd ta uwaga. Nam dodatkowo towarzyszył miejscami śnieg, ale były to tylko 2 miejsca na całej trasie.
|
Tatry / październik 2013/ |
Po zejściu ze zbocza Starorobociańskiego - przed nami kolejny dwutysięcznik: Kończysty Wierch.
|
zbocze Starorobociańskiego od strony Kończystego /październik 2013/ |
|
Kończysty Wierch /październik 2013/ |
|
Kończysty Wierch /październik 2013/ |
Będąc w tym miejscu mamy świadomość, że powoli kończy się dzień - jest już ok. 16-17, niedługo zmierzch... i kończy się nasza trasa. Długa, uciążliwa, wymęczona i wypocona. Został Trzydniowiański i przez Chochołowską na parking...
|
widok na Trzydniowiański Wierch z Kończystego /październik 2013/ |
|
Kończysty Wierch /październik 2013/ |
|
szlak z kończystego na Trzydniowiański /październik 2013/ |
Trzydniowiański zdobyty. Czas zejścia do Doliny. Towarzyszy nam zachodzące słońce, piękne tatrzańskie szczyty i jesień typowo tatrzańska. I zniknęła jedna z przeszkód - uciążliwy wiatr, który dawał się we znaki przez kilka godzin, kiedy szłyśmy Ornakiem, Starorobociańskim i Kończystym.
|
Tatry /październik 2013/ |
|
wrzosy w Tatrach /październik 2013/ |
|
Tatry /październik 2013/ |
|
szlak z Trzydniowiańskiego (przez Polanę Trzydniówkę) /październik 2013/ |
|
Tatry /październik 2013/ |
|
Tatry /październik 2013/ |
|
Tatry /październik 2013/ |
|
Tatry /październik 2013/ |
W końcu na dole. Zmierzch prawie zapadł, nie zahaczamy więc nawet o schronisko, nie ma co przeciągać wyprawy w czasie. Dlatego chwila odpoczynku i idziemy. Po kilkudziesięciu minutach jest już ciemno. Nie mamy latarek, ale dobrze szlak widać. Mijamy innych ludzi i podążamy do auta. Koło 19 kończymy wyprawę. Jeszcze tylko grzane wino i kończymy dzień :)
|
Dolina Chochołowska /październik 2013/ |
Mamy nadzieję zaliczyć te okolice w przyszłym roku, więc dobrze wiedzieć od której strony jak się wchodzi :) No i jaka świetna październikowa pogoda - pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńI wspomnę tylko, że jest to StaroRObociański Wierch - częsta pomyłka, bo chyba wszystkim bardziej w górach pasuje bocian niż robot :) a nazwa wzięła się od kopalni Stara Robota.
Pozdrawiam,
C.
O kurczę, dzięki za zwrócenie uwagi! Szczerze mówiąc, nigdy bym nie pomyślała :D Poprawiam :)
UsuńPS to dowód, że moja stosunkowo nowa mapa jest do kitu. Kolejny błąd w nazwie, nie wspominając już o czasach przejść...
kurczę, teraz jak i dokładnie drogowskazowi się przyjrzę, to widzę to, co jest, a nie to, co myślę, że widzę ;)
Usuń"Starobociański" chyba lepiej się ludziom wymawia niż StaroRObociański, może właśnie stąd te pomyłki? :> Identyczną trasę robiliśmy rok temu w październiku :) Na Iwaniacką Przeł. wolę chyba jednak wchodzić od strony Kościeliskiej... Bardzo ładne zdjęcia tak poza tym :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwchodziłam tylko jeden raz tam, wybraliśmy tę stronę z racji tego, że samochód zostawiliśmy na parkingu tu, nie chciało nam się potem jeszcze robić kawałka od wlotu-wylotu którejś z dolin do wlotu-wylotu drugiej, do parkingu. Ale został mi Jarząbczy, więc pewnie kiedyś tam wrócę :) No i Błyszcz.
UsuńA co do nazwy, to rzeczywiście, skoro jarząbczy, to i ...bociański :)
Ładna wycieczka :) To podejście pod Iwaniacką z Chochołowskiej wygląda, jakby tam jakaś porządna lawina zjechała. Albo Wspólnota 8 Wsi w Witowie postanowiła tam zrobić porządek - to niestety też bardzo prawdopodobne ;]
OdpowiedzUsuńZdjęcia szczególnie z Ornaków piękne - strasznie lubię tą graniówkę.Współczuję jednak schodzenia Chochołowską i to po ciemku - straasznie się dłuży.
Pozdrawiam :)
te zdjęcia to przedsmak tego, co mam z tej wyprawy, ale póki co mojego lica udostępniała nie będę ;)
UsuńA Chochołowska mi też zawsze się dłuży, niestety...
Pozdrawiam!
"Albo Wspólnota 8 Wsi w Witowie postanowiła tam zrobić porządek - to niestety też bardzo prawdopodobne ;]" - I to jest odpowiedź poprawna. Tak ten odcinek wyglądał w lipcu: https://lh3.googleusercontent.com/-9j9ldw_f69c/UelCi45-y-I/AAAAAAAAsIQ/71x37kTmyYU/s720/P1180064.JPG
UsuńA dodatkowo trza było uważać, by nie zostać przejechanym przez traktor czy też zgniecionym przez przewalane i ciągnięte drewno, które niszczyło całą nawierzchnię szlaku.
o rany, rzeczywiście, totalne przeciwieństwo tego, co było tam miesiąc temu. Ja miałam odczucia, jakby przeszło tam tornado. Co do traktorów, to racja, w lipcu wchodząc na Grzesia uciekaliśmy przed wycinanymi drzewami...
Usuń