wtorek, 10 grudnia 2013

Nosal 2008 - czyli pierwszy tatrzanski szlak...

Zacznę może, słowem wyjaśnienia, o moich tatrzańskich początkach. Chociaż pierwszy raz w Tatrach byłam w 1993 roku, chciałam ten raz pominąć z racji, że wtedy ze względu na wiek (lat kilka) szczytów nie zdobywałam. No, nad Morskimi w Chochołowskiej byłam ;) Później, niejednokrotnie, bywałam w Tatrach - przede wszystkim na wycieczkach szkolnych, gdzie również zdobywanie szczytów ograniczone zostało do minimum. Nawiązując do opisu pod tytułem bloga - we dwójkę pierwszy raz pojechaliśmy w roku 2005 czy 2006? Ale była to zima, i to ta taka mega mroźna i mega sroga, więc ledwo co chodzić się ulicami dało (całkiem zasypane samochody - mamy zdjęcia!, 30* mróz...).
Drugi raz pojechaliśmy w 2008 roku, w weekend majowy. Zimowy weekend majowy, bowiem góry były ośnieżone, szlak nas Moko też, co wkrótce na blogu również się pojawi (a my w krótkich spodenkach!) ;) Na Nosal jednak weszliśmy, tam problemów śniegowych nie było, na szczęście. Sentyment mam do tej pory do tej z "pozoru niepozornej" góry, z której rozpościerają się piękne widoki na Tatry i na Zakopane i na której byłam później jeszcze dwa razy: w deszczowy lipiec 2011 (opis wkrótce) i w tegorocznym październiku, pierwszy raz wydłużając trasę o Polanę Olczyską, drugi raz również o Wielki Kopieniec.











3 komentarze:

  1. Wspomnień czar. Dobrze, że zdjęcia się uchowały z pierwszego razu na tatrzańskich szlakach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tatrzańskie zdjęcia mam ze wszystkich razów, we dwójkę - z wszystkich chyba 14 razów ;)

      Usuń
  2. Każdy kiedyś zaczynał, a początki zawsze się pamięta :-) Ja też zaczynałem poznawać Tatry w śniegu, wędrując we wrześniu po kolana w świeżym puchu po szczytach Ornaku ;-)

    OdpowiedzUsuń