środa, 3 lutego 2016

Nowy rok, nowy post... Styczniowe Tatry 2016

Trochę mi wstyd. Dlatego, że w zeszłym roku wydusiłam z siebie jeden jedyny post. I to jeszcze jaki... - życzenia wielkanocne. To jest koszmarne. Dlatego dziś, po otrzymaniu komentarza na zakurzonym blogu, postanowiłam od razu wziąć się do roboty. Zaległości sporo: kilka wyjazdów w Bieszczady i kilka w Tatry. Beskidy chyba pominę z racji niewielkiego czasu poświęconego na chodzenie po górach. Chociaż może zrobię post dotyczący atrakcji Wisły... Zobaczy się :)

Póki co - do rzeczy. W roku 2016 postawiłam sobie za cel przynajmniej raz w miesiącu odwiedzić Tatry. Tak - nie samo Zakopane, ale i Tatry. Większość wizyt będzie jednodniowa, stąd moje podboje nie będą zniewalające, ale odwiedzę miejsca dawno nie odwiedzane i zobaczę (mam nadzieję) kilka nowych, od dawna czekających na moje odwiedziny ;) Styczniowa wizyta odbyła się dopiero ostatniego dnia stycznia... trochę braku czasu, trochę z przyzwoitości (w końcu do 3 stycznia siedziałam w Bieszczadach!), trochę z braku pogody (a właściwie mało obiecujących prognoz), a trochę z racji skoków (przecież nie będę pchała się w dziki tłum ludzi...).

31 stycznia 2016 roku przed godziną 11 moja noga stanęłam w Zakopanem. Po śnieżycy i wiadomościach w radiu, że w ciągu dwóch godzin zasypało Zakopane, ech zimo. No więc GO GO GO! Autem na Antałówkę, gdzie spędziliśmy trochę czasu - czekając na "lepsze" niebo nad Tatrami. Następnie Nosal po świeżym śniegu, szlak nieoblodzony, ale zaufania do białego puchu brak :) Widoki cudne! Następnie obiad, tradycyjnie w Zagrodzie. Szybka fota przy oświetlonym znaku Zakopane (ostatni raz robiliśmy tam zdjęcia 5 lat temu!) i po 17 w samochód i do domu! Ach, jeszcze oscypek i podhalańska żurawina (dzięki temu jeszcze dziś jem pyyyyyszne grillowane oscypki). Finisz, piękny i dobry dzień, dobrzy ludzie ze mną. I satysfakcja, że póki co się udaje.

Zapraszam na fotorelację :)

W drodze, MC między Rzeszowem a Krakowem i świąteczne kubeczki :)

Dojeżdżamy...

Zbliżamy się do ronda... Giewoncior!

I pierwszy rzut oka na Tatry, Giewont pod kołderką :)

Tatry, Tatrunie...

A z drugiej strony błękitne niebo... i Zakopane!

W drodze na Nosal wyłania się Giewont :)

Zakopane w tle

Szlak do... nieba? :)
:)

z Nosala, rzut na Kuźnice



widoki ze szczytu <3

Nosal






I na koniec widoki na Zakopane i na Giewont ;)

1 komentarz:

  1. Zakopane jest piękne, ale trzeba pamiętać, że nie wolno tam jechać w sezonie! Ruch jest taki, że nie da się przejść, nie wspominając o godzinnych korkach!

    OdpowiedzUsuń