Wszędzie ciepło, nigdzie nie ma śniegu, temperatury mocno dodatnie jak na tę porę roku. Styczeń, a w Bieszczadach +7-10*. Co się dzieje, co się dzieje? :O Na Tarnicy oblodzenie, na "dole" wszędzie niemal zielona trawa. Idziemy na Caryńską. Nauczeni, że w Bieszczadach na górze wieje, ubieramy się ciepło. Idziemy, jesień, las, liście pomarańsczowe... Jesteśmy na górze i naszym oczom ukazuje się... zima! I to jaka zima - śnieg, mróz, oblodzone tablice, ławki, trawy (wszystko uwiecznione na zdjęciach) :)
Moje dwie miłości pojawiły się niemal równocześnie... Brunet z niebieskimi oczami & Tatry. Zakochałam się i w jednym, i w drugim, i ta miłości trwa i ciągle się umacnia. Ten blog nie będzie o owym brunecie - ku niepocieszeniu żeńskiej części ;) będzie natomiast o GÓRACH - przede wszystkim o Tatrach, ale również o Bieszczadach, które powoli zdobywają moje serce. Gościnnie będą pojawiały się również inne pasma górskie, a co ;)